Kiedyś przed laty, założyłem słoneczne buty.
Obułem się w słońca promieniste nuty.
Bajecznie ciepłe, tęczowo złote.
Ruszyłem na letnią wesołą głupote.
Maszerowałem pięknymi łąkami.
Spowitymi prześlicznymi chabrami.
Rumianki, stokrotki i bogactwo świata.
Otwierało mi drzwi natury lata.
Kiedy, dotarłem do lasu chłodnego.
Chłód utulił snem wędrowcy spokojnego.
Tam skryłem się na długie godziny.
Przytulony do liściastej rodziny.
To piękne jedyne uczucie.
Słyszeć natury jedwabiste, delikatne ukłucie.
Franciszek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz