Ezoteryk Kosma......... Własne sentencje życiowe.Aforyzmy , Sentencje , Złote myśli , Gnomy , Morały , Powiedzenia , Poezja , Wiersze , Słowa , Myśli , Przemyślenia , Własne sentencje .......tarocista.blogspot.com
wtorek, 31 grudnia 2013
sobota, 26 października 2013
czwartek, 19 września 2013
Wybory...............
Myśli nie mają głębi, bez anegdot dawnych zdarzeń.
Traktat o ludzi traktowaniu jest drogą, po której stąpamy. Asfalt, bruk, kocie łby, wiejska droga, to nasze wybory............. .
Duszę odziejmy, w odpowiednie buty.
A, wtedy wszystko zrozumiemy w naszym traktacie życia.
E.K.
wtorek, 3 września 2013
Przekaz energetyczny.
Odczucia nieznane.
Ja czuję ciebie.
Ty czujesz mnie.
Fajne uczucie, tak przyjemnie czuć ciepło w sobie.
Policzek piecze.
Serce kołacze.
Ucho pali niemiłosiernie.
Czujesz?
To my i nasze uczucia, gniecenie w mostku.
Ufffffffffffffffff, nie figluj, tak nie można.
To nie przyzwoite, to nie ten moment.
Napisz, porozmawiaj, poczujemy się lepiej.
Zapraszam.
E.K. nie zaprasza. To tylko podpowiedz do przekazu energetycznego.
Rozstanie na wesoło.
Czy mam odejść, a może zostać?
Kochasz mnie, fajny facecie, może jestem twoim jedynym wyborem.
Nie jestem bogata, za to mam duszę bogatą pięknymi uśmiechami.
Pośmiejemy się razem, chcesz?
A może kłótnia nam pomoże.
To bogactwo dziwnego świata, pełnego uczuć i dotyku serca.
Nie udaję, że jestem potęgą, słabość jest prawdziwa, jestem sobą.
Uśmiech naszego spotkania jest we mnie.
Spojrzenie radości zamieszkało w mojej duszy.
Ot, taka jestem.
Nie jestem dumna i zarozumiała, z tego co było w przyszłości.
Ale jestem dumna z tego, kim dzisiaj jestem.
Śmieję się do życia, a ono płata mi figle.
Ty nie chcesz śmiać się ze mną.
Czemu?
Do ideału jest mi daleko, on nie jest potrzebny.
Ideały przemijają, spontaniczność zostaje.
Nie muszę być doskonała, nie chcę.
Weź mnie, jaką jestem.
Albo patrz jak odchodzę w promieniu uczucia.
Chcesz tego.
Mam odejść uśmiechnięta, czy smutna duszą i ciałem.
Uśmiechnij się i pomyśl !!!!!!!!!!!!!!
Wierszyk dla odchodzącej duszyczki E.K.
Wierszyk dla odchodzącej duszyczki E.K.
Wierszyk rozstania.
Czy mam odejść na zawsze?
Kochasz mnie, a może czujesz, że jestem jedynym twoim wyborem.
A może jestem jedynym wyborem.
Nie jestem bogata, ale moja dusza ma wartość wspólnej przyszłości.
To jedyne bogactwo dziwnego świata, pełnego uczuć i dotyku serca.
Nie udaję, że jestem potęgą, słabość jest prawdziwa, jestem sobą.
Taka jestem.
Nie jestem dumna i zarozumiała, z tego co było w przyszłości.
Ale jestem dumna z tego kim dzisiaj jestem.
Do ideału jest mi daleko, on nie jest potrzebny.
Ideały przemijają.
Nie muszę być doskonała, nie chcę.
Weź mnie, jaką jestem, albo patrz jak odchodzę we mgle uczucia.
Chcesz tego.
To ............... odchodejdę ze smutkiem duszy i ciepła.
Żegnaj....................................
E.K.
czwartek, 29 sierpnia 2013
wtorek, 13 sierpnia 2013
sobota, 10 sierpnia 2013
środa, 7 sierpnia 2013
niedziela, 4 sierpnia 2013
Buk
Bóg kiedyś powiedział.
Nie lękajcie się mnie i uwierzcie.
Czy buk lęka się Boga?
Twardy stalowy leśny tytan.
Konarami prawdy łączy się z niebem.
Ufa swojej sile drewna.
Trwa bez strachu natury.
Buk to lasu majestat.
Dotyka leśnego boga.
piątek, 2 sierpnia 2013
czwartek, 1 sierpnia 2013
Brzoza
Biel kory, jak odgłos błękitnego nieba.
Rozdziera płaszczyznę delikatnego powietrza.
Zataczając koła ku, słonecznemu dotykowi.
Okręgami pnąc się ku szczytom chmur.
Ziemia drażniona odgłosem korzeni.
Afirmuje szelest brzozowego nektaru.
Brzozo, piękny drewniany leśny odgłosie.
Zostań na zawsze,
w gaju delikatnych leśnych wibracji.
E.K.
czwartek, 25 lipca 2013
Serca.
Pieskie, piękne i brzydkie życie.
U pana boku, zawsze jest jak w Madrycie?
Dobroć rozdaje, ogonem merda.
Niesamowita przyjaźni potęga.
Łzy wyciska, kiedy patrzy przez kraty.
Przygarnij, nie będzie żądała zapłaty.
Odda swe serce na każdą chwile.
Poliże, połasi ciepło i mile.
To bezkres miłości i wiernego oddania.
Myślisz, że stawia żądania?
Nigdy, jedynie pragnie twojego serca.
Przygarnij przyjaciela do ........ .
Nie bądź bez …….. .
franciszek
U pana boku, zawsze jest jak w Madrycie?
Dobroć rozdaje, ogonem merda.
Niesamowita przyjaźni potęga.
Łzy wyciska, kiedy patrzy przez kraty.
Przygarnij, nie będzie żądała zapłaty.
Odda swe serce na każdą chwile.
Poliże, połasi ciepło i mile.
To bezkres miłości i wiernego oddania.
Myślisz, że stawia żądania?
Nigdy, jedynie pragnie twojego serca.
Przygarnij przyjaciela do ........ .
Nie bądź bez …….. .
franciszek
środa, 24 lipca 2013
Życie pajaca.
Piękna to istota
Drewniana, grubiańska głupota.
Drewno ma siłę boskiego trwania.
Potężnego, czekającego zatrzymania.
Dotknijmy zamarłego serca.
Może odżyje w znaku strzelca.
Czeka na gesty ludzkiego serca.
Milczenie, dla niego jest jak morderca
Cisza czyni go nie ludzkim, bez serca.
Nie słucha podszeptów, wierszowego mędrca.
Bo on pajac, drewnianego serca.
Wyciosany grubiańsko z kłody buka.
Podobny do dziecięcego nieuka.
Jak oświecić, tkliwą grubiańską mowę?
Sercem, rozumem, a może ciepłym słowem?
Franciszek
Drewniana, grubiańska głupota.
Drewno ma siłę boskiego trwania.
Potężnego, czekającego zatrzymania.
Dotknijmy zamarłego serca.
Może odżyje w znaku strzelca.
Czeka na gesty ludzkiego serca.
Milczenie, dla niego jest jak morderca
Cisza czyni go nie ludzkim, bez serca.
Nie słucha podszeptów, wierszowego mędrca.
Bo on pajac, drewnianego serca.
Wyciosany grubiańsko z kłody buka.
Podobny do dziecięcego nieuka.
Jak oświecić, tkliwą grubiańską mowę?
Sercem, rozumem, a może ciepłym słowem?
Franciszek
__________________
Pajacyk z głębokiego lasu.
Pajacyk, drewniany ulubiony,
w lesie znaleziony,
w sto stron się wygina,
wiatr halny przypomina.
Pajac cały jest drewniany,
bukową korą zabejcowany,
może skakać, podskakiwać,
nóżką ruszać, rączką kiwać.
Gdy ciągniemy lewy sznurek,
wtedy z główki spada mu kapturek,
gdy pociągniesz sznurek prawy,
gotów jest do chocholej zabawy.
Wywija, tańczy ,podskakuje,
śmieszne podrygi wykonuje,
nigdy nie jest zmęczony.
Ten chochołek mój ulubiony.
Śmieją się wszyscy wesoło,
tańczą z chochołkiem w koło.
Kiedy główką monotonnie kiwa,
zmęczony, bidula odpoczywa.
Smutny dzisiaj jest pajacyk mały,
chyba sznureczki mu się splątały.
Obiecuje jutro w tany ruszyć,
nie rozpaczać i znów się napuszyć..
Franciszek
w lesie znaleziony,
w sto stron się wygina,
wiatr halny przypomina.
Pajac cały jest drewniany,
bukową korą zabejcowany,
może skakać, podskakiwać,
nóżką ruszać, rączką kiwać.
Gdy ciągniemy lewy sznurek,
wtedy z główki spada mu kapturek,
gdy pociągniesz sznurek prawy,
gotów jest do chocholej zabawy.
Wywija, tańczy ,podskakuje,
śmieszne podrygi wykonuje,
nigdy nie jest zmęczony.
Ten chochołek mój ulubiony.
Śmieją się wszyscy wesoło,
tańczą z chochołkiem w koło.
Kiedy główką monotonnie kiwa,
zmęczony, bidula odpoczywa.
Smutny dzisiaj jest pajacyk mały,
chyba sznureczki mu się splątały.
Obiecuje jutro w tany ruszyć,
nie rozpaczać i znów się napuszyć..
Franciszek
piątek, 19 lipca 2013
Zrozumieć..........
"Pisze Pan zrozumienie to klucz do wszystkiego - zgadzam się, ale tak jak wyżej sztuką jest rozumieć i pozostać egoistką...."
Taka ulotna rozmowa, pozwala mi zrozumieć odczucia i problemy osoby piszącej taki tekst. Wzbogaca mnie o większe rozumienie Państwa. Potrzeby ......... . Kiedy zaczynamy rozumieć egoizm w nas on nie gości.
Najgorszym zdarzeniem zrozumienia, jest niezrozumienie drugiej strony. Stajemy się niewolnikami egoizmu osoby, która stoi przy nas i nie rozumie chwili. To bardzo przykre.
Jak nauczyć własnym zrozumieniem, tych co nie rozumieją, nie czują NAS?
Pozdrawiam E.K.
Taka ulotna rozmowa, pozwala mi zrozumieć odczucia i problemy osoby piszącej taki tekst. Wzbogaca mnie o większe rozumienie Państwa. Potrzeby ......... . Kiedy zaczynamy rozumieć egoizm w nas on nie gości.
Najgorszym zdarzeniem zrozumienia, jest niezrozumienie drugiej strony. Stajemy się niewolnikami egoizmu osoby, która stoi przy nas i nie rozumie chwili. To bardzo przykre.
Jak nauczyć własnym zrozumieniem, tych co nie rozumieją, nie czują NAS?
Pozdrawiam E.K.
czwartek, 18 lipca 2013
Czujmy siebie i kierujmy się intuicją własnej duszy............ oddychajmy.
Każdy to w sobie niesie, tylko trzeba podgrzać płomyczek, delikatny ogień.............
Siłą nie wolno łamać innych istnień. Każdy ma prawo do własnego oddechu.
Głębokiego lub płytkiego
Zrozumienie jest potęgą jedyną, do najlepszej drogi poznania ......................... .
E.K.
Każdy to w sobie niesie, tylko trzeba podgrzać płomyczek, delikatny ogień.............
Siłą nie wolno łamać innych istnień. Każdy ma prawo do własnego oddechu.
Głębokiego lub płytkiego
Zrozumienie jest potęgą jedyną, do najlepszej drogi poznania ......................... .
E.K.
poniedziałek, 8 lipca 2013
Wieszakowa dynamika.
Wieszak tańczy podskakuje.
Swą taneczność trenuje.
Poznaje kolegów do tańca.
Podniebnego różańca.
Pierwszy kolega to strach.
Wróblowy jednonogi gach.
Bardzo zarozumiały.
Niesympatycznie zastały.
Nie chce z wieszakiem w harce wyruszać.
Potrafi się tylko, napuszać.
Oj z tobą wieszak nie potańcuje.
Na chwilę, tylko po koleguje.
Nasz wieszak wypaczył kulę.
Ot taką jednonogą, opiekunkę matulę.
Bardzo ciepła, prostolinijna i naiwna.
Jednak w tańcu, za bardzo sztywna.
Wieszak próbował kulę zabrać w tany.
Ona zmęczona, tancerz z niej zastany.
Wyruszył dalej w poszukiwanie partnera.
Zawędrował do jednego starszego kawalera.
Miał on laskę szczerozłotą.
Smukłą i gibką z taneczną ochotą.
Razem wieszak, z laską podskakuje.
Jak dwaj druhowie, tańcuje.
Od tej pory wieszaka, nie znajdziecie w przedpokoju.
A szczerozłotej, przy ręce kawalera w pokoju.
Jaki morał z tego wynika.
Laska i wieszak to jednonoga taneczna dynamika.
Franciszek
Swą taneczność trenuje.
Poznaje kolegów do tańca.
Podniebnego różańca.
Pierwszy kolega to strach.
Wróblowy jednonogi gach.
Bardzo zarozumiały.
Niesympatycznie zastały.
Nie chce z wieszakiem w harce wyruszać.
Potrafi się tylko, napuszać.
Oj z tobą wieszak nie potańcuje.
Na chwilę, tylko po koleguje.
Nasz wieszak wypaczył kulę.
Ot taką jednonogą, opiekunkę matulę.
Bardzo ciepła, prostolinijna i naiwna.
Jednak w tańcu, za bardzo sztywna.
Wieszak próbował kulę zabrać w tany.
Ona zmęczona, tancerz z niej zastany.
Wyruszył dalej w poszukiwanie partnera.
Zawędrował do jednego starszego kawalera.
Miał on laskę szczerozłotą.
Smukłą i gibką z taneczną ochotą.
Razem wieszak, z laską podskakuje.
Jak dwaj druhowie, tańcuje.
Od tej pory wieszaka, nie znajdziecie w przedpokoju.
A szczerozłotej, przy ręce kawalera w pokoju.
Jaki morał z tego wynika.
Laska i wieszak to jednonoga taneczna dynamika.
Franciszek
Dzień Jak Co dzień ?
Wcześnie rano godzina szósta.
W głowie myślowy bałagan i kapusta.
Czas siódmą stopniowo odmierza.
Kawa, w filiżankach na stół zmierza.
Ósma to nerwowy wir gonitwy.
Sprawca początku dnia i pracusiów bitwy.
Dalsze godziny to życiowa bajka.
Pełna potyczek, sporów, uścisków opowiadajka.
Opowieść jest tutaj marna i jałowa.
Lepiej opowiem, kiedy godzina wieczorowa.
Ciepła, towarzyska, daje odpoczynek.
Od wszelkich złych dniowych frustrujących godzinek.
Ciąg dalszy może nastąpi.
Wiersz rymów, mi nie poskąpi?
Jaką godzinę tu wybrać wieczorową.
Piętnastą, dwudziestą, kolorową?
A, może lepiej oddajmy się relaksacji.
Zapuśćmy korzenie w nocnej kontemplacji.
Franciszek
W głowie myślowy bałagan i kapusta.
Czas siódmą stopniowo odmierza.
Kawa, w filiżankach na stół zmierza.
Ósma to nerwowy wir gonitwy.
Sprawca początku dnia i pracusiów bitwy.
Dalsze godziny to życiowa bajka.
Pełna potyczek, sporów, uścisków opowiadajka.
Opowieść jest tutaj marna i jałowa.
Lepiej opowiem, kiedy godzina wieczorowa.
Ciepła, towarzyska, daje odpoczynek.
Od wszelkich złych dniowych frustrujących godzinek.
Ciąg dalszy może nastąpi.
Wiersz rymów, mi nie poskąpi?
Jaką godzinę tu wybrać wieczorową.
Piętnastą, dwudziestą, kolorową?
A, może lepiej oddajmy się relaksacji.
Zapuśćmy korzenie w nocnej kontemplacji.
Franciszek
Po krzyczmy dzisiaj, byle nie za głośno.
Pewnego dnia 1978 stałem przed krzykiem.
I krzyczeć byłem gotowy.
Trochę nie wypada.
To schizofrenia głowy.
Obraz dziwny, powyginany.
Strasznie serce rozsadza.
Myśli tętniły w sali bieli zimowej.
Dziwnie spokojne, a rozdarte niesamowicie.
Nagle potrzeba narosła zapisania krzyku.
I stało się pstryk, fiku miku.
Dziwnej twarzy przerażonego tiku.
Spowitego krzykiem zamarłym.
Bez głosu, odgłosu.
Nie pojmuję do dzisiaj tego losu.
Obraz nieciekawy, a krew burzący w uchu.
Niesamowitym odruchu.
Nie wiem, po prostu krzyk jałowy.
Wbijający szpony w serca bicie.
Chyba to nasze, tęsknoty i życie.
Krzyczy Franciszek tutaj ................. . Czy krzyk jałowy?
I krzyczeć byłem gotowy.
Trochę nie wypada.
To schizofrenia głowy.
Obraz dziwny, powyginany.
Strasznie serce rozsadza.
Myśli tętniły w sali bieli zimowej.
Dziwnie spokojne, a rozdarte niesamowicie.
Nagle potrzeba narosła zapisania krzyku.
I stało się pstryk, fiku miku.
Dziwnej twarzy przerażonego tiku.
Spowitego krzykiem zamarłym.
Bez głosu, odgłosu.
Nie pojmuję do dzisiaj tego losu.
Obraz nieciekawy, a krew burzący w uchu.
Niesamowitym odruchu.
Nie wiem, po prostu krzyk jałowy.
Wbijający szpony w serca bicie.
Chyba to nasze, tęsknoty i życie.
Krzyczy Franciszek tutaj ................. . Czy krzyk jałowy?
Odejście
Każde kwiaty odchodzą.
W mroku i blasku dni.
Dajmy im swoje uczucia.
Strach odejścia, oddala nas od nich.
Kwiat kwitnie po to, aby umrzeć.
Zostawić po sobie tysiące znaków.
Chowajmy te znaki w nasze serca.
Dzielmy się nimi z innymi.
Radośnie.
Nie w smutku.
To kwiaty uspakaja.
Daje im pewność do rozkwitnięcia w następnym roku.
E.K.
piątek, 5 lipca 2013
Kwiatek
Jest taki dzień lata kiedy maciejki kwitną,
dzień kolorowy i słoneczny.
Otwiera swoje cztery płatki,
gotowe do dotykania promieni słońca.
Piękny to dzień, jedyny w roku,
przepojony promieniem tkliwości.
Cały nieboskłon odżywa w blasku maciejki,
Ot, taki uroczy maciejkowy świat.
Zerwać maciejkę, a może zostawić,
wyruszyć w przyjaźń w maciejkowym oddechu.
To miłe uczycie czuć zapach maciejki,
można dotykać, pieścić ten kwiatek.
Maciejko kwitnij, dla wszystkich.
Nie jesteś samotna, tam stoi cała łąka westchnienia.
Franciszek
dzień kolorowy i słoneczny.
Otwiera swoje cztery płatki,
gotowe do dotykania promieni słońca.
Piękny to dzień, jedyny w roku,
przepojony promieniem tkliwości.
Cały nieboskłon odżywa w blasku maciejki,
Ot, taki uroczy maciejkowy świat.
Zerwać maciejkę, a może zostawić,
wyruszyć w przyjaźń w maciejkowym oddechu.
To miłe uczycie czuć zapach maciejki,
można dotykać, pieścić ten kwiatek.
Maciejko kwitnij, dla wszystkich.
Nie jesteś samotna, tam stoi cała łąka westchnienia.
Franciszek
Wieszak
Oj wieszaku wieszaku.
Obleczony we fraku.
Co ci łazi po głowie.
Chciałbyś zamieszać, kto powie.
Oj tobie wieszaku.
Odziany we fraku.
Rozumu nie starczy.
Boś wieszak wiekowo starczy.
Wejść na górę.
Zrzucić stalowa rurę.
Zacząć tańczyć
I chołupce niańczyć.
Nie dasz rady podskakiwać
Jeno możesz, tylko się kiwać.
Masz jedną rurowatą nogę.
Boś wieszak chudzina, ja nie mogę.................. Franciszek !!!!!!!!!!
czwartek, 4 lipca 2013
Tytuł? Smacznego wieczorka.
Skaczę płaczę, fikam koziołki.
To moje podniebne stołki.
Rzędem poukładane przy stole.
Duszy swawole.
Na silę teraz radość wyciskam.
I serdychem błyskam.
Ruszmy tanecznie w wieczoru harce.
Wszystkich pozdrawiam z pyszności garncem.
Samych smaczności na kolację.
Franciszek
To moje podniebne stołki.
Rzędem poukładane przy stole.
Duszy swawole.
Na silę teraz radość wyciskam.
I serdychem błyskam.
Ruszmy tanecznie w wieczoru harce.
Wszystkich pozdrawiam z pyszności garncem.
Samych smaczności na kolację.
Franciszek
wtorek, 2 lipca 2013
Może coś wam opowiedzieć. To wiersz bardzo domęczony.
Pierwszy wesoły promyk okrągłego słońca.
Pojawia się na horyzoncie ja świtu obrońca.
Podpiera owalną tarcze ognistego koła.
Rozdając wesoły uśmiech dookoła.
Bodźcie się ludziska zaspane, wstawać.
Pora na pastwisko krowy wyganiać.
Wstawaććććććć.
Turysto, który w namiocie chrapiesz.
Obudź się, słonko podrapiesz.
Cała opowieść , się rozjechała.
Straciłem wenę bez mała.
Miałem jakiś morał opowiedzieć.
A, tu pech pustka,
ja Franek niczego nie wiedzieć.
Chyba najwyższy czas w łózio wskoczyć.
I zamknąć oczęta i na bok się przetoczyć.
Na koniec was witam w słońca blasku.
O siódmej rano w filiżanek trzasku.
Podskoczcie parę razy wysoko.
Bardzo skocznie i głęboko.
Dzieńdoberek, jestem skuterek................
Pojawia się na horyzoncie ja świtu obrońca.
Podpiera owalną tarcze ognistego koła.
Rozdając wesoły uśmiech dookoła.
Bodźcie się ludziska zaspane, wstawać.
Pora na pastwisko krowy wyganiać.
Wstawaććććććć.
Turysto, który w namiocie chrapiesz.
Obudź się, słonko podrapiesz.
Cała opowieść , się rozjechała.
Straciłem wenę bez mała.
Miałem jakiś morał opowiedzieć.
A, tu pech pustka,
ja Franek niczego nie wiedzieć.
Chyba najwyższy czas w łózio wskoczyć.
I zamknąć oczęta i na bok się przetoczyć.
Na koniec was witam w słońca blasku.
O siódmej rano w filiżanek trzasku.
Podskoczcie parę razy wysoko.
Bardzo skocznie i głęboko.
Dzieńdoberek, jestem skuterek................
Lato
Kiedyś przed laty, założyłem słoneczne buty.
Obułem się w słońca promieniste nuty.
Bajecznie ciepłe, tęczowo złote.
Ruszyłem na letnią wesołą głupote.
Maszerowałem pięknymi łąkami.
Spowitymi prześlicznymi chabrami.
Rumianki, stokrotki i bogactwo świata.
Otwierało mi drzwi natury lata.
Kiedy, dotarłem do lasu chłodnego.
Chłód utulił snem wędrowcy spokojnego.
Tam skryłem się na długie godziny.
Przytulony do liściastej rodziny.
To piękne jedyne uczucie.
Słyszeć natury jedwabiste, delikatne ukłucie.
Franciszek
Obułem się w słońca promieniste nuty.
Bajecznie ciepłe, tęczowo złote.
Ruszyłem na letnią wesołą głupote.
Maszerowałem pięknymi łąkami.
Spowitymi prześlicznymi chabrami.
Rumianki, stokrotki i bogactwo świata.
Otwierało mi drzwi natury lata.
Kiedy, dotarłem do lasu chłodnego.
Chłód utulił snem wędrowcy spokojnego.
Tam skryłem się na długie godziny.
Przytulony do liściastej rodziny.
To piękne jedyne uczucie.
Słyszeć natury jedwabiste, delikatne ukłucie.
Franciszek
Słowa i życie.
Delikatnie kpiąco bawisz się słowami.
Duszy oddechami.
Takie jest życie.
Serca mroczne pokrycie.
Raz jest smutne.
Krwisto rezolutnie okrutne.
Innym razem śmieszne.
Chyba trochę pocieszne.
Wieczorem pełne melancholii.
Jak królowa w szkarłatnej glorii.
Z rana wstaje przeciera oczy.
Wchodzi w internet uroczy.
A, pod tą skorupką.
Dusza się kołacze.
Ma blask uśmiechu i .... płacze.
Każde słowo otwiera mi nowe spojrzenie.
To super nauka na własne widzenie.
Franciszek
Duszy oddechami.
Takie jest życie.
Serca mroczne pokrycie.
Raz jest smutne.
Krwisto rezolutnie okrutne.
Innym razem śmieszne.
Chyba trochę pocieszne.
Wieczorem pełne melancholii.
Jak królowa w szkarłatnej glorii.
Z rana wstaje przeciera oczy.
Wchodzi w internet uroczy.
A, pod tą skorupką.
Dusza się kołacze.
Ma blask uśmiechu i .... płacze.
Każde słowo otwiera mi nowe spojrzenie.
To super nauka na własne widzenie.
Franciszek
poniedziałek, 1 lipca 2013
Śmiech.
Śmiech uroczy.
Podobny do kobiecych warkoczy.
Śmiech bajeczny.
Jak makaron czterojajeczny.
Śmiech napastliwy.
Wróg smutku, okropnie kąśliwy.
Śmiech proroczy.
To przepowiednią prosto w oczy.
Śmiech głupca.
Głęboki jak studnia chytrego kupca.
I śmiech mądrego człowieka.
Jest opowieścią życiową, jak kartoteka.
To wszystkie śmiechu atrybuty.
Odziane w wysokie, kolorowe bajeczne buty.
Tupią, wystukują rytm bez pardonu, w oczy.
Nie patrząc, czy ktoś smutnie uroczy.
Hi, Hi, Hi, He, He, He................... franciszek.
Podobny do kobiecych warkoczy.
Śmiech bajeczny.
Jak makaron czterojajeczny.
Śmiech napastliwy.
Wróg smutku, okropnie kąśliwy.
Śmiech proroczy.
To przepowiednią prosto w oczy.
Śmiech głupca.
Głęboki jak studnia chytrego kupca.
I śmiech mądrego człowieka.
Jest opowieścią życiową, jak kartoteka.
To wszystkie śmiechu atrybuty.
Odziane w wysokie, kolorowe bajeczne buty.
Tupią, wystukują rytm bez pardonu, w oczy.
Nie patrząc, czy ktoś smutnie uroczy.
Hi, Hi, Hi, He, He, He................... franciszek.
Smutna choroba.
Zapomnienie to chwila zamyślenia.
Mająca smak zapomnienia.
Przychodzi znikąd.
Wnika jak mgła prowadząca do nikąd.
Błądzę i gubię drogę poszukiwania.
Wyciągając ręce złożone do błagania.
Proszę, nie ogarniaj mej duszy i zmagania.
I tak nie uronię łzy łkania.
Jesteś okrutna i napastliwie wilgotna.
To nie moja bajka i tak odejdziesz markotna.
Ja jestem wolny, wysoko nad tobą.
Nie pójdę jak głupiec ze smutku chorobą.
Mająca smak zapomnienia.
Przychodzi znikąd.
Wnika jak mgła prowadząca do nikąd.
Błądzę i gubię drogę poszukiwania.
Wyciągając ręce złożone do błagania.
Proszę, nie ogarniaj mej duszy i zmagania.
I tak nie uronię łzy łkania.
Jesteś okrutna i napastliwie wilgotna.
To nie moja bajka i tak odejdziesz markotna.
Ja jestem wolny, wysoko nad tobą.
Nie pójdę jak głupiec ze smutku chorobą.
piątek, 28 czerwca 2013
W sumie, to dobry opis naszych mocy. Każdy tak może.
Dziękuję. Wylew gotowy i RRRRR.
Super............
To nie tak. po prostu dziwny jest ten świat. Ile razy wychodzisz po swojemu , to cię cofa. Tak to jest. Ktoś puka. Spada coś z sufitu. Świat się wali. Jest bajecznie wesoło.
Nie muszę się pobudzać, starać, podnosić krążenia po prostu siadam i jestem.
Po prostu widzę i jestem.
Rozmawiam i jestem.
Idę i jestem.
Kocham i jestem.
Śpię i mnie nie ma. .........................................
Franciszek
Czas tyka, jak życiowa statystyka.
Jedni są wiecznie młodzi.
Słuchają szumu fall dotykających burt łodzi.
Drudzy wiecznie starzy.
Idą przez życie odziani w zaprasowanej odzieży.
To kwestia charakteru.
Pokory, doświadczenia i numerologicznego numeru.
A, kalendarz.
Stuka, puka otwiera życiowy komentarz.
Jaki sens tego zmagania.
Otwórzmy swoje pragnienia, doganiajmy wyzwania.
Franciszek
Słuchają szumu fall dotykających burt łodzi.
Drudzy wiecznie starzy.
Idą przez życie odziani w zaprasowanej odzieży.
To kwestia charakteru.
Pokory, doświadczenia i numerologicznego numeru.
A, kalendarz.
Stuka, puka otwiera życiowy komentarz.
Jaki sens tego zmagania.
Otwórzmy swoje pragnienia, doganiajmy wyzwania.
Franciszek
czwartek, 27 czerwca 2013
Internet.
Na ten moment znalazłam rozwiązanie doraźne.
Dla kiepskiego Faceta przaśne.
Dla tych, co jeszcze tego nie odkryli.
Zapraszam do uczucia w brzuszku motyli.
Skoro jesteśmy w sieci, to należy przejść do "Ustawień" w duszy.
O mój Boże, łamigłówka , mnogość katuszy.
Otworzyć folder "Moje", tam zaznaczyć, gdzie pisze "Szczęście".
Wtedy z pewnością wyskoczy zapytanie jesteście?
Potem nacisnąć i zapomnieć jakie było hasło.
I coś w głowie mi z pewnością hukło, trzasło.
Od tej pory "Szczęście", choć wirtualne będzie nam towarzyszyć zawsze.
To bardzo sercowe zaproszenie w drogę na spotkanie na Z..... wsze.
E.K.
Dla kiepskiego Faceta przaśne.
Dla tych, co jeszcze tego nie odkryli.
Zapraszam do uczucia w brzuszku motyli.
Skoro jesteśmy w sieci, to należy przejść do "Ustawień" w duszy.
O mój Boże, łamigłówka , mnogość katuszy.
Otworzyć folder "Moje", tam zaznaczyć, gdzie pisze "Szczęście".
Wtedy z pewnością wyskoczy zapytanie jesteście?
Potem nacisnąć i zapomnieć jakie było hasło.
I coś w głowie mi z pewnością hukło, trzasło.
Od tej pory "Szczęście", choć wirtualne będzie nam towarzyszyć zawsze.
To bardzo sercowe zaproszenie w drogę na spotkanie na Z..... wsze.
E.K.
Noc
Czy mogę gdzieś uciec?
Nie chcę. Po co.
Jestem jednym z tysiąca myślących nocą.
Wtedy cisza mnie ogarnia doskonała.
Jest piękna i namiętna, kochana.
Wtedy uczucia staja się czyściejsze.
Bardziej krystaliczne, intymniejsze.
Noc to wymiar gwiazdy przelatującej.
Niczym chwili w mym umyśle błądzącej.
Ona podąża do kresów śpiącego miasta.
Oświetlając swym cieniem jak rozgwiazda.
Jest tam ktoś marzący?
Ja jestem, w was wątpiący...................
Świat jest dziwnie stanowczo wybuchowy. Nie ma miejsca na nasze skryte marzenia. One są tylko w nas ............. . Niech tak zostanie.
E.K.
Internet.
Temat ..............
Bardzo piękny. Samotność w sieci.
To poszukiwanie partnera ?
A może spotykanie samotników?
Możliwość wypicia łyku samotności drugiej osoby.
Fajnie być samotnym w gronie samotników.
To czyni nas bogatszymi o inne serca.
Franciszek
Bardzo piękny. Samotność w sieci.
To poszukiwanie partnera ?
A może spotykanie samotników?
Możliwość wypicia łyku samotności drugiej osoby.
Fajnie być samotnym w gronie samotników.
To czyni nas bogatszymi o inne serca.
Franciszek
Numerologiczna jedynka, doprawiona dniem 11.
Zadała mi Pani zagadkowe pytanie, o swoją jedynkę. Wrażliwość i serce i jedynka.
Taka data to nie jest jedynkowa wibracja. Typowo, czysta zarozumiała władczyni.
Wyjaśnić takiego numerka nie sposób, takim tekstem pisanym.
Może wierszem, słowem metafor.
Numerek z Pani.
Coś się pomieszało.
Zdrowo poplątało.
Szczypta soli.
Szczypta serca.
Wszystko obute w oficerki.
Zamarznięte.
Z żarem pieca.
I głęboko ukryte.
Kto odkryje , tego piorun trafi.
Lub przy odrobinie szczęścia .......... poleciiiiiiiiiiiiiiiiii ..........
Słońce pali, udar gotowy ...............
E.K.
Samotność w sieci to romantyczne uczucie.
Zwodnicze i miłe.
Jedną ma wadę, jesteś daleko i sam.
Warto być samotnym?
Daje to siłę innego spojrzenia?
A może to podobne do życiowego wróżenia?
Sami sobie wyznaczamy drogę.
Nikogo nie ranimy.
Nasze atomowe myśli.
Rozchodzić...... mogą się z siłą głupoty.
Czy daje nam to siłę dziecięcego głupca?
Który wyrusza w potężny świat.
Poznaje wszystko od nowa.
To fajne uczucie narodzić się drugi raz.
I nie bać się demonu końca.
Nigdy nie myślałem że dowędruję do takiego momentu.
Franciszek.
Temat "Samotność w Sieci" jest nie dla każdego.......
Zwodnicze i miłe.
Jedną ma wadę, jesteś daleko i sam.
Warto być samotnym?
Daje to siłę innego spojrzenia?
A może to podobne do życiowego wróżenia?
Sami sobie wyznaczamy drogę.
Nikogo nie ranimy.
Nasze atomowe myśli.
Rozchodzić...... mogą się z siłą głupoty.
Czy daje nam to siłę dziecięcego głupca?
Który wyrusza w potężny świat.
Poznaje wszystko od nowa.
To fajne uczucie narodzić się drugi raz.
I nie bać się demonu końca.
Nigdy nie myślałem że dowędruję do takiego momentu.
Franciszek.
Temat "Samotność w Sieci" jest nie dla każdego.......
Słońce
Witam z porankiem cieplutko.
Tylko w duszy rezolutno.
Trochę mi smutno.
Zapytacie czemu?
Starałem się deszcz zaczarować.
A, on nadal kapie.
Okropny wilgotny psotnik.
Nie daje spokoju gorącemu słonku.
Odgradza strumieniem kropli.
I co najgorsze tęczę brudzi.
Słońce gdzie jesteś?
Pytam się CIEBIE.
Franciszek E.K.
Tylko w duszy rezolutno.
Trochę mi smutno.
Zapytacie czemu?
Starałem się deszcz zaczarować.
A, on nadal kapie.
Okropny wilgotny psotnik.
Nie daje spokoju gorącemu słonku.
Odgradza strumieniem kropli.
I co najgorsze tęczę brudzi.
Słońce gdzie jesteś?
Pytam się CIEBIE.
Franciszek E.K.
środa, 26 czerwca 2013
Smak drogi.
Gorzki smak.
To piękny namiętny takt.
Dodaje myślą zastanowienie.
To mała chwila, serca łaknienie.
Przybliża dusze do łkania.
To wymiar życiowego zmagania.
Nie bójmy się iść.
Tam gdzie nas oczy poniosaąąąą.
E.K.
To piękny namiętny takt.
Dodaje myślą zastanowienie.
To mała chwila, serca łaknienie.
Przybliża dusze do łkania.
To wymiar życiowego zmagania.
Nie bójmy się iść.
Tam gdzie nas oczy poniosaąąąą.
E.K.
Lecą głupoty...............
GŁUPIA RYMOWANKA
Ziemniak, kawa, cielęcinka,
Codzienna popołudniowa nowinka,
Śniadanie obiad wyprzedza,
Dla kawy z mleczkiem kolację odwiedza,
A odwiedziny są nocne,
Pieszczoty, tulenia bardzo mocne,
A morał, dla proroków !
Żołądek jest po języku, a serce nie czuje jedzenia uroków……
Franciszek E.K.
0
I to jest tajemnica 0,
Jest i go nie ma,
10 niby zamyka,
ale otwiera początek,
i wszystko ma swoje wytłumaczenie,
tam gdzie 0,
to próżnia powstaje,
I dlatego 1,2,3,4,5,6,7,8,9,
O Franciszek .............
Polecimy?
Kiedyś marzyłem o pewnym pragnieniu.
Realizowałem wszystkie tchnienia.
Teraz myśli zeszły w otchłań.
Stały się nierealne, jak pusta grota.
Bez inspiracji i bólu
Ogarniające wszystko dookoła.
Muszę się z tego wyrwać.
Polecieć z powrotem, gdzie kiedyś byłem.
Marzyłem, śniłem.
To mój kochany przewodnik.
To myśl podstawowa
Jak dodawanie dwóch liczb.
Lecę, wędruję, przyspieszam.
Tam gdzie mnie jeszcze nie było
To sens drżenia nowego.
I mojego pragnienia .............................
E.K.
Realizowałem wszystkie tchnienia.
Teraz myśli zeszły w otchłań.
Stały się nierealne, jak pusta grota.
Bez inspiracji i bólu
Ogarniające wszystko dookoła.
Muszę się z tego wyrwać.
Polecieć z powrotem, gdzie kiedyś byłem.
Marzyłem, śniłem.
To mój kochany przewodnik.
To myśl podstawowa
Jak dodawanie dwóch liczb.
Lecę, wędruję, przyspieszam.
Tam gdzie mnie jeszcze nie było
To sens drżenia nowego.
I mojego pragnienia .............................
E.K.
wtorek, 25 czerwca 2013
NUMERKI, ŻYCIOWE BAJERKI.
Przepis na numerków numerologie
Może ktoś mi opowie?
Jedynka stanowcza, despotyczna.
Dwójka chaotyczna.
Trójka, jak trójkąt doskonała.
Czwórka pracowita kroku jej dotrzymała.
Piątka trochę życiowo się pogubiła.
Szóstka spokojnie, rodzinnie się odprężyła.
Siódemka na wiek, wieków się zamyśliła.
Ósemka maszerując przez życie mundur założyła.
Dziewiątka to inna poezja, wędrówek siła.
A dalej jakie mamy numery.
Smutne, pogodne, życiowe, a może epokowe szlagiery?
E.K
Może ktoś mi opowie?
Jedynka stanowcza, despotyczna.
Dwójka chaotyczna.
Trójka, jak trójkąt doskonała.
Czwórka pracowita kroku jej dotrzymała.
Piątka trochę życiowo się pogubiła.
Szóstka spokojnie, rodzinnie się odprężyła.
Siódemka na wiek, wieków się zamyśliła.
Ósemka maszerując przez życie mundur założyła.
Dziewiątka to inna poezja, wędrówek siła.
A dalej jakie mamy numery.
Smutne, pogodne, życiowe, a może epokowe szlagiery?
E.K
Deszcz
Fajny wiersz dzisiaj moja dusza opowie.
O deszczu, który spływa z ramienia.
Kapie po mojej głowie.
Jak strumień ciepłego marzenia.
Płynie stuka w cichej rozmowie.
Jest oddechem westchnienia.
Przystańmy na chwile.
Poczujmy jego tęsknotę wilgoci.
To uczucie, które koi przemile.
Zsyła dar niebiańskich łakoci
Oddala zgryzoty na ziemskie mile.
Przybliżając nas do serca dobroci.
Jaki sens jego istnienia?
Czemu płynie po głowie?
Ot, tak dla westchnienia?
Pytam się, kto na to odpowie?
A może odpycha złe marzenia?
Czy kiedyś sam opowie?
E.K.
O deszczu, który spływa z ramienia.
Kapie po mojej głowie.
Jak strumień ciepłego marzenia.
Płynie stuka w cichej rozmowie.
Jest oddechem westchnienia.
Przystańmy na chwile.
Poczujmy jego tęsknotę wilgoci.
To uczucie, które koi przemile.
Zsyła dar niebiańskich łakoci
Oddala zgryzoty na ziemskie mile.
Przybliżając nas do serca dobroci.
Jaki sens jego istnienia?
Czemu płynie po głowie?
Ot, tak dla westchnienia?
Pytam się, kto na to odpowie?
A może odpycha złe marzenia?
Czy kiedyś sam opowie?
E.K.
piątek, 21 czerwca 2013
Oj, życie ...............
Cud zwykły.
Cud pospolity.
Cud jeden z wielu.
Wszystkie cuda zamieszajmy w garnku życia.
Dodajmy szczyptę soli.
Dosypmy gram pieprzu.
Doprawmy piołunem.
Dolejmy litr wody.
Potrzymajmy dwie minuty na ogniu życia.
Cud nowych pomysłów gotowy.
Smacznego życia, życzy Ezoteryk Kosma.
Cud pospolity.
Cud jeden z wielu.
Wszystkie cuda zamieszajmy w garnku życia.
Dodajmy szczyptę soli.
Dosypmy gram pieprzu.
Doprawmy piołunem.
Dolejmy litr wody.
Potrzymajmy dwie minuty na ogniu życia.
Cud nowych pomysłów gotowy.
Smacznego życia, życzy Ezoteryk Kosma.
Wisława Szymborska
http://www.faculty.virginia.edu/introtopolish/poezja/szymborskajarmark.htm
http://www.faculty.virginia.edu/introtopolish/poezja/szymborskajarmark.htm
Jarmark Cudów
Cud pospolity:
to, że dzieje się wiele cudów pospolitych.
Cud zwykły:
w ciszy nocnej szczekanie niewidzialnych psów.
Cud jeden z wielu:
chmurka zwiewna i mała, a potrafi zasłonić duży księżyc.
Kilka cudów w jednym:
olcha w wodzie odbita it to, że odwrócona ze strony lewej na prawą, it to, że rośnie tam koroną w dół i wcale dna nie sięga, choć woda jest płytka.
Cud na porządku dziennym:
wiatry dość słabe i umiarkowane, w czasie burz porywiste.
Cud pierwszy lepszy:
krowy są krowami.
Drugi nie gorszy:
ten a nie inny sad z tej a nie innej pestki.
Cud bez czarnego fraka i cylindra:
rozfruwające się białe gołębie.
Cud, no bo jak to nazwać:
słońce dziś wzeszło o trzeciej czternaście a zajdzie o dwudziestej zero jeden.
Cud, który nie tak dziwi, jak powinien:
palców u dłoni wprawdzie mniej niż sześć, za to więcej niż cztery.
Cud, tylko się rozejrzeć:
wszechobecny świat.
Cud dodatkowy, jak dodatkowe jest wszystko:
co nie do pomyślenia jest do pomyślenia.
in Nic Dwa Razy: Wybór wierszy / Nothing Twice: Selected Poems
Kraków: Wydawnicto Literackie, 1997 |
Gumiakowa opowieść.
Gumiak ,trampek , tenisówka.
To obuwnicza czołówka.
Kozak prym wiedzie stylowy.
Ale, nie dorównuje im do połowy.
Trampek jest szybki jak błyskawica.
Setkę osiąga jak sekundowa mgławica.
Tenisówka smukła, cieniutka.
Marny to widok, muzyczna wychudła nutka.
A, gumiak?
To cwaniak.
Zwarty, gumowy kawał chłopaka.
Dziarsko maszeruje przez lata , bagna i błota.
Stoi w koncie na baczność wyprężony.
Czekając na chwilę chwały i korony.
E.K.
To obuwnicza czołówka.
Kozak prym wiedzie stylowy.
Ale, nie dorównuje im do połowy.
Trampek jest szybki jak błyskawica.
Setkę osiąga jak sekundowa mgławica.
Tenisówka smukła, cieniutka.
Marny to widok, muzyczna wychudła nutka.
A, gumiak?
To cwaniak.
Zwarty, gumowy kawał chłopaka.
Dziarsko maszeruje przez lata , bagna i błota.
Stoi w koncie na baczność wyprężony.
Czekając na chwilę chwały i korony.
E.K.
NIEDOWIARY.
Nasze nowo narodzone dzieci widzą aurę, kolory, subtelne energie, inne barwy, wibracje powietrza?
Powietrze to cały świat, istoty żywe i przedmioty.
To normalne i po prostu ludzkie. Widzenie innaczej, a właściwie szerzej, dokładniej. Dziecko przychodząc na świat, widzi go inaczej. Ma więcej zmysłów aktywnych, którymi się posługuje. W miarę lat i edukacji przez powtarzanie źle widzisz, idziemy do lekarza, jesteś nienormalny, itd, nasz mózg zagłusza pewne bodźce. To strach przed ośmieszeniem, pogardą. To ułomność ludzi, którzy ustalają kanony. ONI nigdy nie byli tak utalentowani w tych czuciach, predyspozycjach.
Zabobon .............. słowo kanon największej bzdury. Mamy wryte w mózg jak mantrę. Mówię o polskiej cywilizacji i po części zachodniej.
Ja tego dotykam od lat i widziałem, czułem, czuje niedowiary.
ZABOBONY!!!!!!! Bzdury!!!!!!!!!!!!!
Wiem jedno. Dawanie młodym ludziom /nastoletnim i ..... / takich niedowiary w ręce do niczego dobrego nie prowadzi. Najlepiej przeżyć, dotknąć pewien okres pod presją zdarzeń życia. Dziwnego życia, mówiąc delikatnie. To pozwala zupełnie inaczej rozdawać niedowiary.
E.K.
Nasze życie i spotkania są inspiracjami.............
Spotykając pięknych ludzi tworzymy chwile, które możemy przenieść na papier, skrzypce, prace, przedmioty i magiczne oddechy.
Nie każdy o tym pamięta, myśli.
Szkoda, to największa wartość naszego istnienia.
Ja zaczynam zapisywać. Dlaczego? Dla siebie, znajomych, przyjaciół, .................. .
E.K.
Subskrybuj:
Posty (Atom)