niedziela, 12 maja 2013


Witam serdecznie.
To bardzo miłe pytania. Ogromnie lubię dzielić się swoimi przemyśleniami, to bardzo bliskie sercu.
Niezwykle rzadko znajduje się w internecie osoby, które chcą mówić o takich tematach i tak otwarcie. Piszę tutaj o Pani pytaniach. Każda odpowiedz daje mi możliwość do przemyśleń, odkrywania moich myśli. Świat dzisiejszy jest ogromnie pogmatwany, zawoalowany smakiem komercji. To co istnieje w nas, bardzo głęboko jest tłumione. Wręcz ginie i staje się bezużyteczne. Ludzie boją się intuicji i podszeptów.

A, to jest prawda o nas. O naszych pragnieniach.
Pani pytanie.
Proszę powiedzieć, czy to jest tak, że przez lata praktyki dochodził Pan stopniowo do przekonania, że ten pozaracjonalny świat realnie istnieje, da się go bezpośrednio doświadczyć i w nim działać, czy taka pewność towarzyszyła Panu już od samego początku jego drogi?

Zawsze wiedziałem o możliwościach naszego umysłu i sił zewnętrznych. Czułem to pod skóra. To bardzo proste......... wiara. Więcej nic nie potrzeba. Zdobywanie pewnych stopni, po prostu nas utwierdza i daje ćwiczenie duszy i ciała. Do dzisiaj nie ogarniam tego, jak to wyćwiczyłem i posiadłem. To dziwne spotkania, rozmowy, kochanie sercem, otwarcie i zagarnianie tajemniczego świata. Trzeba mówić zawsze prawdę i wszelkie niepowodzenia obrócić w naukę.

Wiem to dziwnie brzmi, ale to na prawdę proste. Dzień powszedni nas rozwija. Medytacją może być gotowanie obiadu, kiedy dodamy kroplę radości i pięknej muzyki w tle. To tylko jeden z przykładów. To niesamowicie wibruje i otwiera czakram korony. To można poczuć fizycznie.

                                                                                                                  E.K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz